niedziela, 5 kwietnia 2015

"Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz."

Tytuł polski: Papierowe miasta
Tytuł oryginalny: Paper Towns
Autor: John Green
Ilość stron: 400
Tematyka: młodzieżowa
Wydawnictwo: Bukowy las


Krótko o fabule:  Głównemu bohaterowi-Quentinowi od lat podoba się jego sąsiadka i przyjaciółka z czasów dzieciństwa- tajemnicza Margo Roth Spiegelman. Niestety, od pewnego wydarzenia, którego byli świadkami, urywa im się kontakt.  Mimo tego Quentin nie przestaje skrycie adorować Margo.
Kilka lat po tych wydarzenia dziewczyna w nocy zakrada się do pokoju sąsiada i prosi go o pomoc w zrealizowaniu misternie zaplanowanego odwetu na jej byłym chłopaku i nielojalnych "przyjaciółkach". Quentin zgadza się i wyrusza razem z Margo w całonocną wyprawę. Następnego dnia Q dowiaduje się, że jego sąsiadka zaginęła. Na szczęście, Margo zostawiała dla Quentina pewne wskazówki. Podążając za śladem dziewczyny, bohater odkrywa zupełnie inną Margo, niż ta którą zna.


Muszę przyznać, że John Green ma niezwykły, niepowtarzalny styl! Stosuje przepiękne metafory, naprawdę dające do myślenia i ma bardzo lekkie pióro. Kocham jego poczucie humoru, które w tej książce przełożyło się na rozmowy głównego bohatera z jego przyjaciółmi: Benem i Radarem. Nie zliczę momentów, przy których śmiałam się w głos z wygłupów chłopaków. :)
Myślę, że najważniejszą kwestią w tej książce jest właśnie przyjaźń głównego bohatera z Benem i Radarem. Autor chce nam pokazać jak ważne w życiu człowieka jest posiadanie przyjaciół, na których można w każdej chwili polegać, z którymi można "w nocy, o północy" porozmawiać o wszystkim.
Ta książka jest również o marzeniach i dążeniu do celu i jak każda powieść Johna Greena ma swoje przesłanie, głębszy sens. Dzięki niej uświadamiamy sobie, że ludzie nie zawsze są tacy, jakimi ich sobie wyobrażamy. Ludzie, których postrzegamy w jakiś konkretny sposób są tak naprawdę zupełnie inni.

 "Świat pęka w szwach od ludzi, a każdego z nich możemy sobie wyobrazić, tylko że nieodmiennie tworzymy sobie o nich niewłaściwe wyobrażenia."

"Papierowe miasta" to bardzo wciągająca powieść, autor zabiera nas w podróż w poszukiwaniu Margo, 
zmusza nas do przemyśleń, a nawet pozwala zabawić się w detektywa.
Jedynym maleńkim minusem jaki znajduję w tej książce to dość długi proces rozwiązywania zagadki związanej ze zniknięciem Margo. (ale to tylko ze względu na moja niecierpliwość). 

Muszę wspomnieć również o tym, że "Papierowe miasta" doczekały się swojej ekranizacji, którą będziemy mogli obejrzeć w Polsce 31 lipca  Już nie mogę się doczekać! Co ciekawe, czytając książkę głównego bohatera wyobrażałam sobie właśnie jako aktora który go zagra!
 
Jako, że jest to już moje trzecie spotkanie twórczością Johna Greena mogę stwierdzić, iż jest to mój ulubiony autor powieści młodzieżowych.  Naprawdę polecam jego książki, nie zawiedziecie się! :)


Moja ocena: 9/10

7 komentarzy:

  1. Masz rację, John Green ma wspaniały styl! Każda jego powieść jest niezwykła i pouczająca. Uwielbiam go! Czytałam Papierowe miasta i również baaardzo mi się podobały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o książki Johna Greena, do tej pory czytałam tylko "Gwiazd naszych wina" i nie mogłam się pozbierać przez dobre dwa tygodnie :) Jeśli chodzi o "Papierowe miasta", opis niekoniecznie trafia w mój gust, ale może sięgnę po nie ze względu na autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać, książka "Gwiazd naszych wina" strasznie mi się podobała i muszę poznać kolejne powieści tego autora :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam wszystkie książki Greena i muszę przyznać, ze według mnie to najgorsze jego dzieło. Strasznie się wynudziłam i każdy bohater mnie irytował haha
    Możliwe, że to dlatego, iż nie przepadam za Johnem, tak naprawdę podobało mi się jedynie "Gwiazd Naszych Wina".
    Ciekawa recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tego autora, ale ta powieść jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Papierowe miasta, to pierwsza książka Greena jaka przeczytałam - i niestety w przeciwieństwie do ciebie - nic mi się się nie podobała. Wynudziłam się jak mops podczas czytania. Jednak Gwiazd naszych wina (recenzja za kilka dni na blogu) to już całkiem inna historia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cały czas zbieram się, żeby zabrać się za Johhna Greena... i myślałam, że zacznę właśnie od "Papierowych miast". Skoro ma być ekranizacja, to będzie dobra okazja, żeby się z tą historią zapoznać :)
    (jeśli chodzi o "Gwiazd naszych wina", widziałam tylko film i nie do końca przypadł mi do gustu).
    Pozdrawiam !

    www.laosza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń